niedziela, 21 maja 2017

Pamiętnik.

Wycinek z dziejów „Wiedzącego Klasy Maga - Sama T. ( Treetretyytita )”, 


Dokument śledczy nr 211, Sprawa G, przeciw Ministerstwu

 Archeologii Państwowej:

Kolonia archeologiczna, kwadrant 6, Droga Mleczna, 

planeta 3 układu K-45, dawne Cesarstwo Kreeten, dzień 

16 pory słonecznej, 3011 rok po Katastrofie.

Vidobolog kierownika wykopalisk, Jana Bez Gruntu:


„Panie G. mamy coś, czego bardzo Pan pragnie, ale nie oddamy za mniej niż miliard

cena wydaje się wygórowana, ale...

Wiem, wymaga Pan dokładnej relacji.

Kończyliśmy już oględziny grodziska, gdy jeden z praktykantów - Janek Jakiśtam, 

„odkrył” nasz artefakt. Dokładniej potknął się i nie chcąc spaść do wykopu złapał 

niewielki bazaltowy kamień, który wcześniej uznaliśmy za przypadkowy głaz 

narzutowy... 

O dziwo jednak, kamień okazał się niewystarczającym wsparciem dla Janka i ten 

wpadł do dołu razem z nim. Wpadł wyjątkowo pechowo - rozbijając jeden z cennych

eksponatów - ceramiczną wazę kultury Cesarstwa Kreeten, obliczaną spektralnie na 

około 6000 lat, blisko 3000 lat przed Katastrofą układową! Długo, oj długo staliśmy

skamieniali, z opuszczonymi żuchwami, zwłaszcza, że straciliśmy za jednym 

zamachem i artefakt i praktykanta...

Widok, zapewniam Pana, nieciekawy..., a ile pracy było z czyszczeniem ceramiki

i oddzielaniem jej od kawałków czaszki... 

W każdym razie, gdy tak sobie staliśmy i kontemplowaliśmy nieszczęście,

Włodek Korek, nasz specjalista od ceramiki – podskoczył radośnie i zaczął

coś krzyczeć, wskazując na wgłębienie pozostałe po felernym kamieniu.

Pomyśleliśmy wszyscy o jakimś garnku skarbów, ale gdy ujrzeliśmy tubus wykonany

z dziwnie błyszczącego, jak gdyby nowiutkiego metalu...

Ja i antropolog Jurek Głowa-Mała ostrożnie, powoli, wyjęliśmy go z ziemi.

Gdy w końcu otworzyliśmy tubus, a nie było to łatwe - nawet laserem wysokiej

wydajności cięliśmy metal ponad godzinę..., ogarnęło nas niemałe podniecenie.

W środku znajdowało się kilka kart z materiału przypominającego plastik,

wzorowanego na pergamin, ale spektograf natychmiast wychwycił ważne

różnice molekularne. Zwłaszcza, że tubus i „pergamin” datowany został na 

7300 lat!

Po zarejestrowaniu tych danych, nie mieliśmy już wątpliwości o wyjątkowej 

doniosłości odkrycia, ale nie wiedzieliśmy jeszcze - jak ważnych.

Nasz specjalista od spektrogramów temporalnych - Bartłomiej Zarąbany - wyjaśnił

iż i tubus i karty należą do artefaktów Pierwszej Ery - czasów legendarnych

Wiedzących! Ba, tubus dotyczy bezpośrednio zapisków jednego z nich!

...Tak, wiem, to Pana konik, wiem...

Z tego, co wiemy, około 7500 lat temu na planetę przybyły resztki floty bojowej

Ziemi! 

Myśleliśmy, że z pożogi I wojny galaktycznej tylko nasze kolonie wyszły cało, 

a tu taka siurpryza - nie dość, że flota bojowa, to jeszcze na planecie istniała 

wcześniejsza kolonia homo sapiens! Prawdopodobnie z okresu pre-kolonizacji 

statków zawierających zarodki... 

Do tego, dzięki zapiskom znaleźliśmy jak dotąd kilka szczątkowych artefaktów 

z ich statków..., oraz miecz z metalu zawierającego obwody logiczne! 

Sam Pan rozumie, że z Anetką i Bartłomiejem podzielić się musiałem, są wszak

Mnemnami odpornymi na wszelkie środki wymazujące pamięć... ale reszcie podałem

je bez wahania..., oczywiście urwał im się film..., nic nie pamiętają, sprawdziłem.

Poza tym, we trójkę spokojnie dopełniliśmy wszelkich formalności, poskładaliśmy

skorupy rozbitego naczynia i innych artefaktów, ot, pominęliśmy jeden artefakt...,

specjalnie dla Pana. 

Po północy przetłumaczony tekst odtworzyliśmy w syntetetrze. 

Oto parę fragmentów, na zachętę:

Dziś, roku 154 ery Cesarstwa, dnia szóstego maja, godziny dwudziestej 

siódmej od przybycia na tę planetę rodu Wiedzących - zapisuję co następuje...

... w szóstym już roku mojej wędrówki wokół Muru, po kilku dniach nieustannego

marszu - będąc około 5 mil od miasta Twias - drugiej co do wielkości metropolii

państwa zwanego (przez inne tutejsze rasy rozumne), Imperium Ludzi, a przez

samych ludzi - Cesarstwem Kreeten - musiałem zatrzymać się na posiłek. 

Syntetyzując koncentrat, postanowiłem spędzić czas spisując mój pierwszy wykład

dla adeptów szkoły Wiedzących z Tawis:

„Pierwsze, co z pewnością przyda się przyszłym czeladnikom naszego Rodu,

to odwołanie do przeszłości, ostatnio niedocenianej, pozornie już nieaktualnej...,

a wszak ważnej, byśmy nie stracili z oczu, wcale realnych zagrożeń.

Zatem, gdy 154 lata temu nasz Kosmolot i otaczająca go flota obronna odkryły

tę zapomnianą kolonię Ziemian, cieszyliśmy się niezmiernie. Po blisko tysiącleciu

szukania nowego domu, nareszcie...

Niestety - jak wszystkim wiadomo - świat ten zamieszkiwany jest przez wiele ras

rozumnych, raczej niechętnie nastawionych do nas i naszych poprzedników.

Rasy te - ze wyglądu na pewne cechy fizjologiczne - nazywaliśmy wedle naszych

własnych, ziemskich jeszcze legend. Myślę jednak, że dla adeptów - którzy

prawdopodobnie nie widzieli żadnego z nich na oczy - moje uwagi będą cenną

informacją i zachętą do studiowania kronik...

Otóż, np., Krasnale nie są po prostu niscy, krępi i brodaci, ale też - wywodząc się

od tutejszych lądowych skorupiaków - opancerzeni substancją chityno-podobną,

bardzo odporną. Poza tym, inaczej niż ludzie, ich zmysł wzroku stanowi sieć 20

par oczu - rozmieszczonych dosłownie wokół głowy. 

Otwór gębowy jest znów tylko podobny, i to z daleka, do baśniowych 

prawie-ludzi - bp mackowaty, złożony z niewielkich, chwytnych wypustek, 

na dodatek wyposażonych w kolce jadowe...

Co więcej, choć poruszają się - w naszym rozumieniu - nadzy, jest to bardzo

niebezpieczne przystosowanie. Otóż zazwyczaj są szaro-niebiescy, potrafią jednak

„stroszyć” malutkie płytki pierwszej warstwy pancerza i załamywać światło

tak łudząco zlewając się z otoczeniem, że niewprawni wojownicy i Wiedzący

ginęli kiedyś całymi oddziałami, zaskakiwani przez ledwie dwa - trzy stwory !

Ochroną przed nimi są jedynie implanty, w trybie podprogowym sondujące okolicę

w podczerwieni i ultrafiolecie..., oraz, w razie wykrycia - zdecydowana reakcja.

Polecam albo zdobyczną rodową broń „magiczną”, albo fazery nastawione,

dodam, na najwyższą energię strzału! 

Tylko wiązka rangi 12 H i wyższe - są w stanie przebić i ciąć ich pancerze! 

Celować radzę w środek korpusu lub w łeb, utrata kończyny raczej ich nie 

zniechęca (mają zdolność regeneracji...).

Z kolei tzw., Elfowie - potomkowie odpowiedników naszych owadów - naprawdę

są skrzydlaci, choć wbrew przekazom dawnych badaczy, to skrzydła raczej słabe,

pomagające im w długich skokach lub - pozwalające szybować na niewielkich

dystansach. Ogólnie Elfowie przypominają ziemskie ważki, albo pasikoniki,

w zależności od podgatunku, choć kończyny mają jedynie 4, a odwłoki szczątkowe.

Oczy ich są owadzio podzielone, o 200 romboidalnych fasetkach. Stąd najlepiej

postrzegają ruch i światłocień. Uszu nie mają, wyczuwają za to ciepło istot żywych.

Wystarczy zatem maskujące pole siłowe - maskujące ruch i odbicia światła i jesteśmy

dla nich niewykrywalni. 

Są też mało odporni na ciosy energetyczne, łatwo ich też porazić moim wynalazkiem

 - Błyskaczem - o którym opowiem w kolejnym wykładzie.

Pozostałe 4 rasy rozumne także pochodzą od grupy stworzeń przypominających

nasze ziemskie stawonogi, acz jednak, po wielu milionach lat bardzo efektywnej

ewolucji, zmieniły się na tyle, że np. tzw. Wampiry są bardzo podobne 

do naszych legendarnych krwiopijców, ot o dłuższych odnóżach, z kilkoma 

dodatkowymi stawami..., o czym warto pamiętać, ćwicząc na Sali Bitew...

Zresztą, pokażę to osobiście podczas zajęć praktycznych.

Gdy przybyliśmy na tę planetę i zapoznaliśmy się z sytuacją, w związku

z obowiązującym wszystkich potomków Ziemi Prawem - postanowiliśmy

zadbać o odpowiednie wywyższenie tutejszych kolonistów...

Tak też uczyniliśmy, powoli - w ciągu kilku dekad - i kosztem życia blisko

tysiąca kolonistów i ponad setki naszych Żołnierzy - wyparliśmy inne rasy

rozumne z granic Imperium Ludzi. 

Ale nie jest to stan wieczny, historię musicie znać dobrze - w ciągu ostatniego 

stulecia były trzy kampanie Krasnalskie i dwie Elfickie, które kosztowały nas

niemal 10 tysięcy istnień!

Co więcej, ekspedycje handlowe do „Niziołków”, „Kikomor” czy „Wampirów”,

lub graniczne ekspedycje karne ciągle się zdarzają, podobnie jak i incydentalne

przekroczenia granic, choć tu już tylko Elfy wchodzą w grę, bowiem tylko one

są w stanie przeskoczyć Mur. 

Bariera ta - wybudowana jest jednak ledwie 20 lat temu i choć wielu z was nie 

pamięta czasów sprzed jej zaistnienia, nigdy nic nie wiadomo, bowiem jednak, 

mimo różnic w pochodzeniu, nie powinniśmy zapominać, że mamy do czynienia 

z rasami rozumnymi !

Owszem Wampiry, Niziołki i Kikimory, oraz coraz rzadsze Wodniki, jeśli są

zagrożeniem - to incydentalnym i głównie chodzi o osobniki w podeszłym wieku...,

ale też, wciąż - wbrew przekonaniom, ich niedobitki znajdują się w granicach

Imperium, wewnątrz Muru! Ba, twierdzę, że Krasnale i Elfy nadal stanowią

poważne zagrożenie - choć może chwilowo opanowane, oby jak najdłużej.

Jedynym plusem, że te rasy się nie lubią, zatem atakują oddzielnie, a my w miarę

znamy już ich strategie bojowe. Niemniej, wbrew - jak wiem - przekonaniu

panującemu wśród wielu z was - w centrum Cesarstwa - bynajmniej nie jest tak,

że jesteście bezpieczni i możecie ignorować Wiedzę!

Po pierwsze, nigdy nie wiecie gdzie poniesie was Droga, ani jakie zadanie

przypadnie w udziale. Nigdy nie możecie być pewni, że nie traficie na obrzeża,

albo, że nie będzie kolejnej kampanii wroga...

Wykład teraz nieco zmienię, wracając do rzeczy bardziej istotnych – jak

z pewnością wiecie, lub możecie się łatwo dowiedzieć..., ledwie po 10 latach

pobytu na planecie, zaatakował nas Wirus Rozpadu... 

W ten sposób poznaliśmy przyczynę, dla której odnaleźliśmy tylko szczątki floty

transportowej i wielu urządzeń - zastanej tu kolonii, oraz, czemu nie pamiętali 

oni, skąd pochodzą. 

Fakt, nasza technologia w sporym stopniu przetrwała atak drobnoustrojów, ale, 

w końcu, technologicznie naszych Rodów dzieliły niemal 4 tysiąclecia !

Niemniej i tak skutki były straszne - nasze bio-statki nie były już zdolne do 

puszczenia planety... Choć obecnie trwają prace nad nową ich generacją,

zdolną już sięgać granic atmosfery, dekady, może stulecia miną, zanim Wiedzący

klasy Pilotów zdołają znów eksplorować Przestrzeń. 

Niestety, i to jest najważniejsze - zanim w pełni opanowaliśmy sytuację, inne rasy

rozumne tej planety dorwały się do szczątków jednego z eskortujących krążowników

i ukradły cały zapas Modułów Zmiany, plus wiele elementów poszycia okrętu. 

Następne dziesięciolecia wypełniły więc krwawe wojny, podczas których Krasnale 

i Elfy nauczyli się tworzyć ze skrawków pancerza programowane, „magiczne” 

bronie, teoretycznie prymitywne, lecz... Cóż, pojutrze pokażę wam możliwości 

i cechy mojego własnego miecza.

Co więcej, liczba „magicznych” mieczy i toporów, włóczni i oszczepów, łuków

i kierowanych pocisków do nich, znacząco zmieniła układ sił... 

Nie radziłbym wam lekceważyć połączenia naturalnych zdolności tych istot 

w połączeniu z inteligentną bronią - choćby ta ostatnia przypominała

średniowieczne zabawki z Ziemi !

W końcu jednak - około 20 lat temu, Imperium zostało niemal oczyszczone

z innych istot rozumnych, a ludzie muszą się obawiać głównie siebie nawzajem

i ewentualnie niezbyt inteligentnych potworów czy maszkar, jakich chmary

zamieszkują tę - tylko pozornie przyjazną nam planetę...”

Tu muszę przerwać moje zapiski, zostało już tylko kilka chwil słońca, a czujniki

hormonalne, wbudowane w moją opaskę biodrową wskazują, że ledwie 10 kilometrów

stąd jest miejscowy zamtuz, a o tym wszakże, co zamierzam tam czynić, nie będę pisał…

Zatem, kończę i..., w drogę.”