sobota, 28 marca 2020

Może być gorzej!

Rok 2030, 29 lutego. Republika Europejska. Stan: Rzeczypospolita. 

Obwieszczenie Samorządu Stanowego: 

Niniejszym, zgodnie z zasadami przyjętymi na bazie Porozumień między Republiką Europejską, a Imperium Euro-Azjatyckim, wprowadza się zakaz zbliżania na 3 metry 
do osób podróżujących w zielonych skafandrach bionicznych.
Takiego koloru skafandry od dziś na granicy Republiki Europejskiej i Imperium 
Euro-Azjatyckiego otrzymywać będą Obywatele Stanów Zjednoczonych Kan-ameryki.
Ponadto zakazuje się wszelkiego handlu z obywatelami SZK, a w razie zatrzymania 
na próbie złamania tego przepisu - obie strony zostaną poddane kwarantannie 
obejmującej okres 30 dni.
Po jej zakończeniu obywatel SZK zostanie deportowany bez prawa powrotu 
kiedykolwiek, a obywatel Republiki stanie przed sądem. Kary na dzień dzisiejszy 
obejmują chłostę pod pręgierzem na środku rodzinnego miasta i 30 dni aresztu 
o chlebie i wodzie. 
Za recydywę grozi - po oczywistej kwarantannie - amputacja stopy i dożywotnie 
wydalenie z pracy, a za trzecią próbę kula w łeb na miejscu zdarzenia 
i natychmiastowe spopielenie zwłok!
W razie stwierdzenia, że Obywatel SZK próbuje nawiązać bliskie kontakty, 
zwłaszcza o podłożu seksualnym, z Obywatelem / Obywatelką / Transobywatelami / Genderobywatelami 
(i inne), Republiki lub Imperium, należy albo niezwłocznie powiadomić władze 
stanowe, albo dokonać ingerencji na własną rękę. Mogą ku temu posłużyć ręczne 
wyrzutnie gazu paraliżującego, oraz wszelkie inne metody, narzędzia i prawnie 
przyznana broń - pozwalająca zachować od obwinionych zalecany odstęp 3 metrów. Przekroczenie dystansu grozi 30 dniową kwarantanną jeśli Obywatel SZK nie zdążył
jeszcze rozpiąć skafandra, lub spopielenie, jeśli to już nastąpiło.
Wszelkie inne możliwe przekroczenia obowiązującej zasady 3 metrów, zostaną uznane 
za działanie z premedytacją i karane zgodnie z obowiązującym prawem. Przy czym 
należy pamiętać, że prawo może ulec zmianie, o czym każdy obywatel powiadomiony będzie w odrębnej holoinformacji na terenie publicznym, lub sms-em na 
obowiązkowym / tradycyjnym urządzeniu mobilnym.
Nieznajomość prawa nie usprawiedliwia!

*

Czytanie Holoprojektora na środku ruchliwej ulicy, na dodatek przez cyfrowy obiektyw 
i wizjer skafandra bionicznego - nie było zadaniem łatwym - ale Roman 345-ty 
nie przyznałby nigdy, iż zepsuł mu się obowiązkowy tablet. Był to zresztą poważny 
delikt prawny, za który groziły spore kary finansowe albo nawet trzy miesiące aresztu... 
A termin Obowiązkowych napraw i konserwacji rozpoczyna się dopiero za tydzień...

Z żalem wspominał czas sprzed Pierwszej Pandemii, gdy miał jeszcze drugie imię 
i nazwisko, a i nie było (w skórze przedramienia i karku) czipów, czy na skroni 
bio wszczepu pozwalającego na natychmiastową diagnostykę i test prawdomówności..., albo podpięcie do sieci, która tylko z nazwy była wolną strefą myśli.

Teraz jeszcze to.

Nie wystarczają już skafandry, nie wystarcza wszelkie odcięcie od kontaktów fizycznych
między ludźmi (poza gospodarstwem domowym oczywiście)..., teraz spłonąć można już
nawet za nielegalną wymianę uścisków na misia - z reprezentantem zamorskich Stanów 
po ich zjednoczeniu z Kanadą...

Ciekawe, że nic nie pisali o obywatelach Federacji Islamu, o Indiach czy Nad-Republice Afrykańskiej... Czyżby oni mogli więcej od nas na naszym własnym terenie?

Z drugiej strony, błyskawiczna cyfryzacja, nowe zasady funkcjonowania w dawnej Unii, 
która nie zdała egzaminu wobec Pierwszej i Drugiej Pandemii mają nas chronić przed 
kolejnymi podobnymi zagrożeniami...

A zagrożenie jest jak najbardziej realne.

Dobrze pamięta jak w wyniku Pierwszej Pandemii z przełomu lat 2019 i 2020, która potrwała do czerwca 2022, w Europie zmarło blisko 5% chorujących...

Wybory w lipcu 2020..., potem otwarcie granic w połowie czerwca były sporym 
błędem, choć czerwiec gdy pozornie zatrzymano przyrost nowych przypadków, 
a i lipiec, sierpień, dawały nam nadzieję na lepszej jutro... Owszem, kryzys 
ekonomiczny, owszem, wielu pogorszyło się życie..., ale to było nic w porównaniu 
z Drugą Pandemią. 
Niby chodziło o ten sam patogen, ale przecież zmutowany. Uderzył na progu 
października 2025 i w pół roku zmiótł 20% populacji Unii.
W Hiszpanii, we Włoszech, w Portugalii, Francji, WB i w Niemczech. 
Tam statystyki poszły w bliskie połowie populacji, a przy stratach rzędu 15-23% 
oznaczało to gwałtowny przewrót u władzy, wielkie zmiany wewnątrz i na zewnątrz 
Unii. Wprawdzie zmutowany wirus uderzał głównie w osoby w wieku mocno 
podeszłym, lub ciężko ciężko chore, ale to właśnie dotyczyło całych rzesz znanych 
pisarzy, aktorów, ideologów i naukowców, oraz, oczywiście klasy politycznej.
Społeczeństwo się odmłodziło, ale wielu z tych, co przeżyli stało się niepłodnymi, 
zaczęło chorować na nerki, albo miało do końca życia problemy z układem 
oddechowym...
W końcu, około początku marca 2026 gruchnęła wiadomość, że jest sprawdzona szczepionka i nowe terapie wprost z USA. To zmieniło wszystko. Unia wielkim 
wysiłkiem finansowym szarpnęła się na zakup 200 mln szczepionek. Nawet nikogo 
nie zabiły, choć nie ze wszystkim były skuteczne. Niemniej nawet nie do końca 
skuteczne spowodowały, że ilość umierających spadła tak drastycznie... 
Cóż, co tu dużo mówić, w maju 2026 zaraza, która spowodowała niepowetowane 
straty w społeczeństwie Unii - w końcu została pokonana.
Niemniej..., odtąd populacja Unii zaczęła się zmniejszać. 
Poniewczasie zauważono, że szczepionka choć uodporniła, niemal jednej trzeciej 
mężczyzn i 20% kobiet odebrała zdolności rozrodcze...
Gdy odkryto to i uznano za fakt naukowy w maju roku 2027, Unia natychmiastowym
i zgodnym Dekretem 1001 odcięła się niemal całkowicie od USA. 
A potem w 2027 od Kanady - czy właściwie już SZK. Uznano oczywiście, 
że szczepionka była świadomie wymierzoną bronią biologiczną.
Rok 2028 był ostatnim, gdy można było mówić o Unii. Odtąd była już Republika Europejska.
Imperium Euro-Azjatyckie to z kolei twór nowy, pochodzący z roku 2029. 
Chiny przekształcone solidnie przez kilka dekad, gdy były przez świat traktowane 
jak kraj II świata nagle jednym rzutem zaanektowała kilka ościennych państw, 
w tym... Rosję. Nagle, nie wiedzieć jak na Kremlu i w we wszelkich bazach 
wojskowych, przy silosach i elektrowniach atomowych pojawiły się dziesiątki 
tysięcy "niebieskich ludzików" jak kazali się nazywać. 
Zajęcie Rosji potrwało ledwie kilka miesięcy..., ludność emigrowała do Republiki 
lub Federacji Islamu, inni jednak pozostali...
Współpracujemy z nimi, nie chcemy powtórzenia scenariusza rosyjskiego...

Nagle zabłysły czerwone lampki wizjera wewnątrz skafandra Romana, odskoczył.
Było już jednak zbyt późno - wyciągnięte szeroko na boki ramiona odzianego w...,
zielony skafander człowieka, nie pozwoliły mu ustąpić pola, ominąć go...

Zatrzeszczał interkom!

- Hellou my friend, co tam u cijebije słychować! - zabrzmiał tubalny głos handlarza.
- Jezu, Benny, spadaj zanim ktoś nas zauważy! To się może źle skończyć! 
Kwarantanna!
- Jaka Kwaran, coś tam..., nie bój żaby koliego, ewriting w pariadkie - zaśmiał 
się olbrzym. Jednakże, widząc wykresy paniki w reakcjach organizmu kolegi, 
zbadał wiadomości z projektora sieciowego w swoim skafandrze..., i ze zdziwieniem wczytał się w kolejne zdania obwieszczenia.
- Fuck, co onii, pogupieli? U nas żadnej kwalantanni nie ma, nie zarazi, nic tobie 
nie grozi ode mnie, kolego! - znowu się roześmiał. 
Ale mimo to odstąpił o trzy kroki, co właściwie równało się ustalonej odległości...
- No nie denerwiuj się kolega, my dawni znajomi, yes? No już już - ja odszedł jak 
trzeba, - nie bój żaby - uspokajał olbrzymi zielony skafander...
Dopiero teraz Roman odetchnął głębiej, postarał się uspokoić szalejący puls..., i..., 
włączył kanał video.
- Ccześć..., cześć, skąd Ty tu, czemuś nie uprzedził...!!!
- Upsedził, upsiedził, bat tobie to chyba tablet zepsiuty, cio? - wskazał na rulon sieciowy
przymocowany do paska Romana...
- Szlag - skomentował Roman - zepsiuty, fakt faktem.
- He he he, nio. Tośmi sobie pogadali, kolega. A żeś się prawie ześrał w skafandel 
- He He He...
- Tak czy siak, interesów to my nie zrobimy, pręgierz i trzy miechy w lochu mi niekonieczne...
- Ano, dziwne te wasze Obfiescenia, nio, teraz intelesów nie, ale..., zmienić skafandel 
i zjawić się do cię afternoon. No co tak lukasz, kolega, wisz, ja potrafić i mieć tu swoje 
kontiakti!
- O.K, jeśli dasz radę przyjść w innym skafandrze... radzę założyć skafander niebieski..., 
tych to nasza policja właściwie nie sprawdza. Może tajniacy, ale...
- Jasno, jasno, to do zobaczyskia! - Olbrzym pomachał mu na pożegnanie i odszedł szparkim
krokiem, tak, jak by w ogóle nie czuł kilkudziesięciu kilogramowego ciężaru swojego skafandra...
*

Minął już afternoon i wieczór, a Benny'ego nie było. Pierwszy raz od wielu lat, 
Roman naprawdę zaczął się bać ciemności... Co przyniesie noc, poranek? Cholera,
czy nikt ich nie widział, a może któraś z kamer na ulicy..., wiadomo, że nie jest to
live i nie sprawdzają wszystkiego, ale jakieś tam sprawdziany jednak są, jeśli 
Kontroler uliczny zauważył... 

Minął jednak kolejny dzień i kolejny i nic nie zakłócało jego życia..., może 
Benn'emu nie udało się dostać skafandra z przemytu i po prostu wyjechał? 
Miał taką nadzieję. 

Dopiero 5 dni później, gdy naprawiono mu tablet i zaczął poważniej wertować 
zapóźnione informacje sieciowe, trafił na wzmiankę o tym, że  niejaki 
Ben Mc Carthy z SZK został spopielony (!), na próbie zmiany skafandrów 
z Zielonego na Niebieski, nie dość, że nielegalny, to jeszcze przemycony 
z Imperium... Wybuchł wielki skandal, służby Stanu Rzeczypospolitej 
i ościennych, zwłaszcza na ścianie wschodniej robiły wszystko by ustalić 
źródła przemytu niebieskiego skafandra, by mieć pewność, przede wszystkim,
że nie jest to pierwszy znak nadciągającej inwazji Imperium... 
Sprawa zataczająca tak dalekie kręgi paranoi władzy zupełnie rozstroiła Romana... 
Cholera, jak tylko ochłoną, będą starali się sprawdzić możliwie jak najwięcej nagrań 
z kamer 5D - których pełno było przy każdej ulicy... 
Jeśli go znajdą, zobaczą uścisk z tym... TYM... Benem... Jasny gwint! 
Struchlał i pomyślał, czy by się nie zgłosić dobrowolnie..., w końcu miał istotne
informacje o przemycie skafandrów... Może nawet załatwi sobie immunitet... 

Nie zdążył. 

Gdy tylko przekroczył próg Zakładu Napraw Obowiązkowego Sprzętu 
Komunikacyjnego, otoczyło go pięć pomarańczowych, republikańskich 
skafandrów Służb Oczyszczania. 
Zanim podniósł rękę, czy choćby spróbował ich powiadomić o tym, że jest przecież świadkiem niezwykłej wagi - wyciągnęli ku niemu dysze ręcznych miotaczy ognia i... 

AAAAAAAAAAAAAAAAA! AAAAAH!!!! AAHAAHAAAHHHHHH!!!! HHHHhhhh.... 

Płomień zmieniał powoli kolor z czerwonego na żółty, z żółtego na zielony..., w końcu, 
po resztkach popiołu pomykały tylko delikatne błękitne ogniki. Coś, jakby zapowiedź 
nieuchronnego... 

Koniec.