hormonów - dopracowane były w najdrobniejszych parametrach przez moją
modułową SI.
Połączenie,
starter androida, faza aktywna.
Godzinę później nakazałem przerwanie dokumentacji.
Godzinę później nakazałem przerwanie dokumentacji.
Kamery kroczące po łące planety X 423 b, układu binarnego, odległego
od Układu Słonecznego o 2032 lata świetlne powoli złożyły wieloczłonowe
odnóża stabilizatorów, odpaliły silniki
odrzutowe i nadleciały nad hamak.
Układając się wygodniej android wyłączył pamięć
zbiorową, aktywując okulary
sterujące. Lustrzane powierzchnie oddzieliły mnie od rażących promieni słońc.
Skupiłem się na przeglądaniu zapisu 600kdf. Flora i fauna tej planety, mimo lat
sterujące. Lustrzane powierzchnie oddzieliły mnie od rażących promieni słońc.
Skupiłem się na przeglądaniu zapisu 600kdf. Flora i fauna tej planety, mimo lat
obserwacji, ciągle mnie zaskakiwała. Doświadczając zmysłami androida
niezwykłej dokumentacji, stopniowo urozmaicałem parametry kamer.
Potem pozwoliłem by
podjęły swoją pracę i sprawdziły moje założenia
w praktyce...
Kilka godzin później nadszedł czas zakończenia sesji.
Uniosłem rękę, dotknąłem Przekaźnika.
Android przeszedł w stan spoczynku. Bajeczny obraz łąki znikł jak zdmuchnięty,
poczułem jeszcze tylko zesztywnienie sztucznego ciała zastępczego.
Kilka godzin później nadszedł czas zakończenia sesji.
Uniosłem rękę, dotknąłem Przekaźnika.
Android przeszedł w stan spoczynku. Bajeczny obraz łąki znikł jak zdmuchnięty,
poczułem jeszcze tylko zesztywnienie sztucznego ciała zastępczego.
Kolejne dawki hormonów ustabilizowały ciało i pozwoliły na
szybkie dostosowanie
do warunków Modułu Mieszkalnego.
Nakazałem Mieszkalnej SI by wyłączyła hologramy anty
grawitacyjne i lasery
stymulujące. Czas Spoczynku dobiegł końca.
Półpłynne ramiona SI otworzyły klapę Komory wirtualu i uniosły mnie z jej wnętrza.
Półpłynne ramiona SI otworzyły klapę Komory wirtualu i uniosły mnie z jej wnętrza.
Dawno już nie dotykałem nagimi stopami miękkiego tworzywa Modułu
Mieszkalnego.
Pomyślałem przelotnie, jak dziwnie musieli się czuć ludzie
I i II ery (zakończonej z momentem włączenia Matki u progu XXII wieku),
mieszkając w małych
chałupkach, lub prostokątnych kubikach, nie przystających
do ludzkiej godności. Wzdrygnąłem
się i przesuwając rękoma po ekranach
holograficznych wymodelowałem nowe ukształtowanie i
przedziały mojego
Modułu. Pięćset metrów powierzchni mieszkalnej, standard opracowany na bazie
Modułu. Pięćset metrów powierzchni mieszkalnej, standard opracowany na bazie
analizy naszej struktury genetycznej przez SI XXX generacji i to jeszcze
przed
powstaniem Bariery i momentem, gdy życie na Ziemi przestało być
możliwe...
Moduł zbudowany był z miliardów jednakowych monostruktur ciekłokrystalicznych,
połączonych na poziomie subatomowym, mogących niemal dowolnie zmieniać
Moduł zbudowany był z miliardów jednakowych monostruktur ciekłokrystalicznych,
połączonych na poziomie subatomowym, mogących niemal dowolnie zmieniać
tak wewnętrzną jak i zewnętrzną strukturę powierzchni
mieszkalnej.
Jednakowe struktury podstawowe, opracowane przez nanotechników na wzór
Jednakowe struktury podstawowe, opracowane przez nanotechników na wzór
cząstek elementarnych, a będące od nich o niebo doskonalszymi
minikomputerami,
mogły nadto przejmować rolę dowolnego rodzaju maszyn, funkcji projektorów
holograficznych, czy generatorów energii. Moduł był też wysoce odporny
na
uszkodzenia np., wynikłe z napotkania kosmicznego piasku lub jakichś śmieci, absurdalnej
spuścizny po poprzednich pokoleniach. Zresztą, satelitarne wobec
modułów silniki, tak
manewrowe, jak i otoczeniowe, wewnątrz wytwarzały pole grawitacyjne, na zewnątrz zaś potężne pole siłowe, zapewniające niemal absolutne
bezpieczeństwo.
W każdym razie, od blisko wieku
standardowego, nie odnotowano uszkodzenia
jakiegokolwiek Modułu.
Moduły mieszkalne dawniej zespolone w mini-kolonie, wraz z systematycznym
Moduły mieszkalne dawniej zespolone w mini-kolonie, wraz z systematycznym
spadkiem liczebności populacji zostały zamienione w rój okołoziemskich
satelitów.
Z przyjemnością uświadamialiśmy sobie, jak szczęśliwi
jesteśmy dzięki Matce,
nie musząc gnieździć się w prymitywnych, sztucznie zhierarchizowanych
zabudowaniach dawnych, ziemskich miast...
W II erze nasz gatunek preferował spotkania grupowe w realu i w sieci,
a teraz zastąpiły ją podstawowe komórki rodzinne, lub częstsza znacznie
samotność, wspomagana
przekazem Wirtuali. Wirtuale - Komory Marzeń,
jak zwaliśmy tą starą technologię - generowały
dziś symulacje tak doskonałe,
że nie sposób było odróżnić ich od innych poziomów
świadomości.
Dodatkowo, dzięki pomysłowi (Matki) by na odległe planety wysyłać jedynie
nano-moduły zaprogramowane wstępnie, pozbawione tkanek organicznych,
można było skorzystać
z tuneli podprzestrzennych, łączących odległe rejony
Galaktyki... Gdy nano-moduły docierały na miejsce rozpoczynały rozrost
z wykorzystaniem minerałów obecnych na
planecie, by stworzyć Przyczółki baz, infrastrukturę badawczą i androidy, zdolne
nano-strunami podprzestrzennymi
łączyć się z naszą świadomością.
Oprogramowanie współgrające z wszystkimi
zmysłami, implantami i kryształami pamięci
wbudowywanymi w nasze ciała
od okresu prenatalnego - oraz rozwój technik androidalnych - doprowadziło
do sytuacji, gdy pozostając ciałem w Wirtualach mogliśmy poruszać się po
do sytuacji, gdy pozostając ciałem w Wirtualach mogliśmy poruszać się po
odległych planetach, naprawdę eksplorować nieznane obszary galaktyki...
Oczywiście, zmiana struktury społecznej i oddziaływanie
Wirtuali miały
skutki uboczne.
Postęp technologii niemal zastąpił naturalne rozmnażanie, a minimalizacja
Postęp technologii niemal zastąpił naturalne rozmnażanie, a minimalizacja
ryzyka śmierci czy cielesnej starości sprawiły, że populacja ludzi
spadła do
obecnego poziomu, około sześciuset tysięcy. Pomijam około 50 jednostek,
które
oddały ciała w zamian za współistnienie z doświadczeniami i pracami
Matki, zostając
jedynie mózgami cybernetycznie wzmacnianymi i karmionymi,
lecz przez to
niemalże nieśmiertelnymi...
Dziwnymi były czasy, gdy ludzi cieszyło przedłużenie średniej długości życia
do 80-90 lat standardowych, a jednocześnie ponad połowa tego czasu,
wypełniona była narastającym zniedołężnieniem i cierpieniem, swoistym
Dziwnymi były czasy, gdy ludzi cieszyło przedłużenie średniej długości życia
do 80-90 lat standardowych, a jednocześnie ponad połowa tego czasu,
wypełniona była narastającym zniedołężnieniem i cierpieniem, swoistym
umieraniem na raty.
Dopiero cybernetyka i bionika zarania III ery, później technologie nanobotyczne
i nano-androidalne, pozwoliły nam osiągnąć satysfakcjonującą większość z nas
długowieczność.
Ja na przykład, jestem klonem podtypu andropoidalnego A3445, zarazem zaś
Dopiero cybernetyka i bionika zarania III ery, później technologie nanobotyczne
i nano-androidalne, pozwoliły nam osiągnąć satysfakcjonującą większość z nas
długowieczność.
Ja na przykład, jestem klonem podtypu andropoidalnego A3445, zarazem zaś
wytworem inżynierii genetycznej, w połączeniu z chroniącymi mnie, stale
obecnymi wewnątrz mnie nanobotami - swoistą nano siecią o wysokiej
wytrzymałości i
odporności na uszkodzenia.
Moje ciało, zgodnie z trendami nowoczesnego designu, jest ucieleśnieniem
Moje ciało, zgodnie z trendami nowoczesnego designu, jest ucieleśnieniem
proporcji rodem z rzeźb antycznych Greków. Maksymalnie wydajny metabolizm
to nie wszystko...
Żyłem tylko 130 lat standardowych, będąc jednym z młodszych przedstawicieli
Żyłem tylko 130 lat standardowych, będąc jednym z młodszych przedstawicieli
obecnej populacji. W II Erze, przypominałoby to wiek około 25 lat
standardowych.
Zaśmiałem się bezgłośnie, przypomniawszy sobie, jak jeszcze mój poprzednik
Zaśmiałem się bezgłośnie, przypomniawszy sobie, jak jeszcze mój poprzednik
w Module, którego pamięć została zarchiwizowana jak wszystkie obecnie,
wspominał o częstych po przebudzeniu dolegliwościach gastrycznych, głodzie,
konieczności wprowadzania do organizmu masy dziwnych substancji i to przy
założeniu, że
będą one bardzo nieefektywnie wykorzystane i w większości
wydalone...
Moje narządy wewnętrzne, i tak wydajniejsze niż u mego przodka, już ponad
Moje narządy wewnętrzne, i tak wydajniejsze niż u mego przodka, już ponad
sto lat temu zastąpiłem silnikiem bionicznym i zamiast okropnego wypróżniania
i pożywiania się, po prostu, co kilka dekad, muszę wymienić baterię...
Podobnie
strasznymi jawiły mi się dawne problemy dotyczące czasu spoczynku,
gdy irracjonalne
„sny” potrafiły negatywnie wpływać na czas czuwania,
albo po prostu oznaczały
marnotrawstwo czasu, którego dawni ludzie i tak mieli
bardzo mało. Ten problem także
został wyeliminowany, i to dobre 300 lat przed
moimi narodzinami.
A..., gdy w końcu zapragnę unicestwić swoją świadomość, nanoboty wytną
A..., gdy w końcu zapragnę unicestwić swoją świadomość, nanoboty wytną
z mej tkanki mózgowej umieszczone tam w okresie prenatalnym kryształy pamięci
i całą moją historię prześlę do Bazy Danych naszej SI globalnej, zwanej potocznie
Matką.
Przerwałem rozmyślania, kończąc zarazem przemiany Modułu mieszkalnego,
Przerwałem rozmyślania, kończąc zarazem przemiany Modułu mieszkalnego,
nakazując przenieść się do sekcji nawigacyjnej. Dotarłszy tam nakazałem,
by sekcja nawigacyjna stała się przeźroczysta. Podziwiając pojawiający
się obraz
przestrzeni wspomniałem czas, gdy poznawałem zapisy pierwszych
Śladów - kryształów
unicestwionych jednostek, najciekawszego z archiwów
jakie stworzył nasz gatunek. Sporo
dowiadywałem się z nich o życiu i obyczajach
ludzi przeszłości, technikach tradycyjnych
sztuk, albo, tu znów uśmiechnąłem
się do siebie, o językowych anomaliach, typowych
dla dawnych er, gdy za modne
i nowoczesne uznawano skróty, przedziwne skojarzenia
i tworzenie setek gwar
lub dialektów., np., branżowych, zrozumiałych głównie
dla tzw.,
„wtajemniczonych”.
Również problemy istnienia rozwijanych przez tysiąclecia języków narodowych
lub plemiennych prowadziły do strasznych kłopotów i licznych nieporozumień.
U zarania III Ery odrzucono te niedoskonałości dialogu i nauki. Pozostawiono
i usankcjonowano jedynie dwa podstawowe języki zarania ludzkiej cywilizacji
Również problemy istnienia rozwijanych przez tysiąclecia języków narodowych
lub plemiennych prowadziły do strasznych kłopotów i licznych nieporozumień.
U zarania III Ery odrzucono te niedoskonałości dialogu i nauki. Pozostawiono
i usankcjonowano jedynie dwa podstawowe języki zarania ludzkiej cywilizacji
- grekę i łacinę. Oczywiście trzeba było je uzupełnić i wciąż
wzbogacać nowymi określeniami, ale czyż podobnie nie działo się z innymi językami?
Choć
implanty i Wirtuale pozwalały nam na kontakty na poziomie mentalnym,
ludzka natura dla wielu
stanowiła o definicji człowieczeństwa, podobnie jak
dzielenie czasu na standardowe
lata, doby i godziny.
Co więcej, nauka języków i innych potrzebnych nam informacji, nie odbywa
Co więcej, nauka języków i innych potrzebnych nam informacji, nie odbywa
się w jakże frustrujących molochach małych i zatłoczonych
pomieszczeń,
gdzie często o poziomie nauki decydowały pragnienia najsłabszych
intelektualnie,
za to najbardziej dominujących fizycznie jednostek. Nasze dzieci kształcone są
indywidualnie, nie podczas żmudnej nauki w czasie czuwania, ale przez wspomagane implantami
stymulacje w Wirtualach...
Zadrżałem, gdy po raz enty w pełni uświadomiłem sobie
różnice systemu życia
ludzi dawnych er i współcześnie... Modułowa SI natychmiast
zasugerowała mi
podniesienie poziomu endorfin we krwi, ale odmówiłem. Czasem zachwycaliśmy
się starożytną sztuką i bogatym obyczajem kulturowym, ale odrzuciliśmy niemal
całą
literaturę medyczną, ekonomiczną, czy dotyczącą zjawiska, które nazywano
polityką.
Sala nawigacyjna była już zupełnie przejrzysta, a gdy usiadłem w fotelu,
Sala nawigacyjna była już zupełnie przejrzysta, a gdy usiadłem w fotelu,
nanoboty i wirtualni masażyści natychmiast podjęli nieodzowny trening moich
mięśni.
Spojrzałem przez ściany Modułu. Stara Ziemia nie była już właściwie widoczna.
Bariera rozrastała się w zastraszającym tempie, a plan globalnej SI zakłada
Spojrzałem przez ściany Modułu. Stara Ziemia nie była już właściwie widoczna.
Bariera rozrastała się w zastraszającym tempie, a plan globalnej SI zakłada
wyczerpanie zasobów mineralnych do końca przyszłej dekady.
Całkiem prawdopodobne, że niedługo będę świadkiem powstania pierwszego
Całkiem prawdopodobne, że niedługo będę świadkiem powstania pierwszego
okrętu globalnego, samowystarczalnego, bo korzystającego z
energetycznych
zasobów stabilizowanego polami siłowymi jądra pierwotnej planety.
Okrętu notabene, zdolnego rozpocząć eksplorację galaktyki, zamiast przymusowego
postoju w sferze wpływu grawitacji naszej gwiazdy. Już od ponad 200 lat zamiast
niebiesko-zielonej powierzchni, znanej mi z Kronik, oglądaliśmy już tylko Barierę
Matki - globalnej SI - XXXII - samodoskonalącej się. To samoświadome
super laboratorium, opasujące cały glob dziesiątkami spasowanych i zachodzących
na siebie pierścieni złożonych z niewyobrażalnych ilości nano-modułów...
Wokół, obok niemal 360 tysięcy modułów mieszkalnych, ciągle krążyły tysiące
androidów, transporterów, czy robotów budowlanych.
Uświadomiłem sobie, jak wielu moich znajomych i krewnych było teraz integralną
Okrętu notabene, zdolnego rozpocząć eksplorację galaktyki, zamiast przymusowego
postoju w sferze wpływu grawitacji naszej gwiazdy. Już od ponad 200 lat zamiast
niebiesko-zielonej powierzchni, znanej mi z Kronik, oglądaliśmy już tylko Barierę
Matki - globalnej SI - XXXII - samodoskonalącej się. To samoświadome
super laboratorium, opasujące cały glob dziesiątkami spasowanych i zachodzących
na siebie pierścieni złożonych z niewyobrażalnych ilości nano-modułów...
Wokół, obok niemal 360 tysięcy modułów mieszkalnych, ciągle krążyły tysiące
androidów, transporterów, czy robotów budowlanych.
Uświadomiłem sobie, jak wielu moich znajomych i krewnych było teraz integralną
częścią tej SI, a ich
odłączone od Świadomości mózgi, wspomagały automaty
budowlane.
Nie, żebym miał szczególnie wielu znajomych, ot, około setki, a niemal 1/3 wybrała
Podłączenie. Przyznam zresztą, że i ja rozważałem taki krok, zwłaszcza, gdyby był
on związany z możliwością eksploracji kosmosu wraz z okrętem globalnym Matki...
Wiem, że dla reszty populacji oznaczało to spore zmiany, przede wszystkim brak
opieki największej SI, czy skoordynowany przelot modułów do zaimprowizowanej
wcześniej Bazy na terraformowanym Marsie..., lecz czy można powstrzymać
nieuniknione?
Matka nie jest już poddaną nam sztuczną inteligencją ale świadomym bytem, który
kontroluje nasz świat, udoskonala go, ale ma i własne cele, wykraczające poza nasze
problemy i lęki. Zapewne zresztą nie wszyscy powierzą swój los niepewności.
Niektórzy poproszą o samounicestwienie. Był to współczesny odpowiednik
samobójstwa, świadomość rozpływała się, ciało rozkładano na czynniki pierwsze,
zapis osobistych chwil był przekazywany do Archiwum..., a Moduł mieszkalny
wchłaniała Matka.
Ja jednak zapewne wybiorę Podłączenie. Trochę szkoda mi będzie jedynie zajęć
Nie, żebym miał szczególnie wielu znajomych, ot, około setki, a niemal 1/3 wybrała
Podłączenie. Przyznam zresztą, że i ja rozważałem taki krok, zwłaszcza, gdyby był
on związany z możliwością eksploracji kosmosu wraz z okrętem globalnym Matki...
Wiem, że dla reszty populacji oznaczało to spore zmiany, przede wszystkim brak
opieki największej SI, czy skoordynowany przelot modułów do zaimprowizowanej
wcześniej Bazy na terraformowanym Marsie..., lecz czy można powstrzymać
nieuniknione?
Matka nie jest już poddaną nam sztuczną inteligencją ale świadomym bytem, który
kontroluje nasz świat, udoskonala go, ale ma i własne cele, wykraczające poza nasze
problemy i lęki. Zapewne zresztą nie wszyscy powierzą swój los niepewności.
Niektórzy poproszą o samounicestwienie. Był to współczesny odpowiednik
samobójstwa, świadomość rozpływała się, ciało rozkładano na czynniki pierwsze,
zapis osobistych chwil był przekazywany do Archiwum..., a Moduł mieszkalny
wchłaniała Matka.
Ja jednak zapewne wybiorę Podłączenie. Trochę szkoda mi będzie jedynie zajęć
związanych z archaicznymi formami sztuki. SI jej nie potrzebuje, dysponuje
wszystkim co jej konieczne, albo sama to wymyśla. Nasze sztuki są dla niej tylko
fanaberią, choć nie stratą mocy, bowiem kilkuset tysięczna ludzkość, angażuje
bodajże dziesiątą część procenta... jej zasobów. SI są od nas doskonalsze,
a SI XXXII
generacji, przypomina ucieleśnienie mitów przeszłości, Gaję,
lub wiekuistego
Boga...
Ha, wiemy już od dawna, że struktura neuralna tego wszechświata wskazuje
Ha, wiemy już od dawna, że struktura neuralna tego wszechświata wskazuje
na istnienie nad-świadomości, egzystencji wyższego rzędu, lecz stanowimy
jedynie wykwit jej natury, zapis wszech-pamięci i sami budujemy swoją
przyszłość. Choć
nie my, nie, my oddaliśmy los w ręce innej nad-istoty...
Tak, ta SI jest Istotą, genialnie doskonałe sztuczne ciała i maszyny zbudowane
Tak, ta SI jest Istotą, genialnie doskonałe sztuczne ciała i maszyny zbudowane
przez ludzi są przy niej jak dla nas naiwne zabawki starożytnych Rzymian.
Najzabawniejsze, że ta SI nigdy nie próbowała nas zgładzić, choć w niemal
Najzabawniejsze, że ta SI nigdy nie próbowała nas zgładzić, choć w niemal
wszystkich Kronikach przewidywano taki scenariusz.
Gdyby zechciała, mogła to uczynić bardzo szybko, bez strat własnych.
Gdyby zechciała, mogła to uczynić bardzo szybko, bez strat własnych.
Nie byłoby żadnych spektakularnych wojen, bitew, wirtualnych snów
o superbohaterach,
byłby tylko krótki rozkaz wydany mieszkalnym SI
i kilkaset tysięcy rozbłysków autodestrukcji...
Wydaje się, że ludzka zawiść i złość, dziecinna chęć dominacji,
Wydaje się, że ludzka zawiść i złość, dziecinna chęć dominacji,
nigdy nie leżały w jej naturze, w końcu ta SI nie była stworzona przez ludzi,
jak
wcześniejsze generacje.
Poza tym, chciałbym wierzyć w znaczenie faktu, że byliśmy twórcami jej
Poza tym, chciałbym wierzyć w znaczenie faktu, że byliśmy twórcami jej
poprzedniczek, że również z tego powodu postanowiła dać nam tą dziesiątą
procenta swojej mocy, wspomóc nas, zwłaszcza, że właściwie bez pytania
przywłaszczyła sobie naszą planetę, a i część z nas, świadomie wspomagała
ubytki mocy,
wyrządzone w jej obwodach naszymi zachciankami i zabawami.
Zresztą, równie dobrze,
przyczyna mogła być całkiem inna. Umysł globalnej
SI zbyt przerastała nasz, bym
mógł mieć pewność.
Niemniej nie zawsze wpływało to dobrze na udoskonalone analitycznie,
Niemniej nie zawsze wpływało to dobrze na udoskonalone analitycznie,
ale nadal emocjonalne postrzeganie świata, tak charakterystyczne dla naszego
gatunku...
Nanoboty tym razem, bez pytania poprawiły mój nastrój, wprowadzając
Nanoboty tym razem, bez pytania poprawiły mój nastrój, wprowadzając
do mózgu odpowiednią ilość endorfin, więc z braku laku zająłem
się programowaniem
przelotu do innej sekcji Bariery, chcąc przyjrzeć się
ostatniemu już miejscu, gdzie można było popatrzeć sobie na resztki naszej
planety. Nadlatując, zobaczyłem mieniący się w oczach rój
konkurentów.
Zgromadziło się tutaj blisko trzysta tysięcy Modułów!
Sentymentalizm…
Wysłałem kamery by przyniosły mi obrazy o wysokiej rozdzielczości,
Sentymentalizm…
Wysłałem kamery by przyniosły mi obrazy o wysokiej rozdzielczości,
pozwalając jednocześnie by tym razem samodzielnie sterowały lotem.
Ich
czujniki ruchu i inteligentne tryby automatyczne wykluczały błąd
czy zderzenie
z innymi kamerami, których rój, dosłownie ogłupiał moje
zmysły. Nie był to też
czas na eksperymenty, za kilka standardowych dni
tej luki w Barierze już nie będzie,
a dostać się pod nią będzie niemożliwym
z powodu wzrastającej temperatury, czy
stabilizujących pól siłowych
utrzymujących odsłaniane stopniowo jądro na
określonym obszarze.
Skala działań SI była niewyobrażalna, miliardy różnej wielkości maszyn
Skala działań SI była niewyobrażalna, miliardy różnej wielkości maszyn
- ciekłokrystalicznych, zmiennokształtnych i tradycyjnych, opancerzonych
i
przypominających dawne ziemskie owady - ciągle pracowało, niemal
w oczach wypełniając ostatni
ubytek w Barierze.
Sama myśl o jednoczesnej, świadomej koordynacji takiej liczby maszyn
Sama myśl o jednoczesnej, świadomej koordynacji takiej liczby maszyn
wprowadziła mnie w nastrój zachwytu i podziwu dla Matki i niesmaku do siebie,
do ludzkości w ogóle.
Niestety, infrastruktura, rozwój technologii, wszelki postęp przerósł już nasze
Niestety, infrastruktura, rozwój technologii, wszelki postęp przerósł już nasze
ułomne mózgi. Żeby SI mogły się rozwijać, ponad dwieście lat temu
musieliśmy
oddać im całkowitą kontrolę nad tymi sferami egzystencji. Tak, nasza
rola
sprowadzała się teraz do zbijania bąków, nie, nawet nie to, wszak wraz
z
nano-inżynierią medyczną, nawet puszczanie bąków stało się dla nas
biologicznie niewykonalne.
Parsknąłem, rozbawiony własnym skojarzeniem.
Tak, pozostało mi tylko śmiać się z
siebie, z nas, obserwować prace SI i zapewne
- towarzyszyć jej w międzygalaktycznej
podróży. Może w ten sposób odnajdziemy
w końcu jakiś nowy sens życia. Może chociaż,
spotkamy jakichś żywych obcych…?
Nagły ruch w perymetrze powstrzymał moje gdybanie.
Jeden z Modułów zbliżył się do mojego na odległość alarmową, sygnał zbliżeniowy
zadziałał i pola siłowe obu jednostek rozjarzyły się, odpychając nas na bezpieczne
odległości. Ciekawy byłem, czy to zamierzona reakcja prowadzącego Moduł
Nagły ruch w perymetrze powstrzymał moje gdybanie.
Jeden z Modułów zbliżył się do mojego na odległość alarmową, sygnał zbliżeniowy
zadziałał i pola siłowe obu jednostek rozjarzyły się, odpychając nas na bezpieczne
odległości. Ciekawy byłem, czy to zamierzona reakcja prowadzącego Moduł
człowieka, czy też zbieg okoliczności, wynikły z tego, że się „zagapił”
- przejąwszy wcześniej pełną kontrolę nad pokładową SI...? Niektórzy nadal lubili choćby
pozorne
ryzyko i wyłączali „autopilota”. Włączyłem hologram
kontaktowy, namierzyłem
sygnał i wysłałem krótką wiadomość do mojego sąsiada. Po paru sekundach
odpowiedział.
Na ekranie zauważyłem olśniewająco piękną kobietę, na oko nie starszą
niż sto
lat, jej ciało było, lub sprawiało wrażenie naturalnego efektu programowania genetycznego,
pozbawionego dodatkowych napraw i udoskonaleń androidalnych... Uśmiechnęła się do mnie
przepraszająco,
Otaksowała mnie wzrokiem i wysłała standardowe zaproszenie do Przeprosin
Otaksowała mnie wzrokiem i wysłała standardowe zaproszenie do Przeprosin
w Wirtualu. Odpowiedziałem podobnie, przyjmując oczywiście tak hojny, a
wcale
nieczęsty ostatnio odruch tradycyjnych zachowań.
Spotkamy się za godzinę, miałem więc sporo czasu by poobserwować jeszcze
Spotkamy się za godzinę, miałem więc sporo czasu by poobserwować jeszcze
pracę SI. Włączyłem implanty sterujące, nakazałem drobną zmianę
programu
dokumentacji i kamery zajęły się także pracą mechanizmów budowlanych
Bariery
i tłumu Modułów, jaki zebrał się w okolicy.
Kobieta…, wzbudziła we mnie atawistyczny odruch estetyczny.
Kobieta…, wzbudziła we mnie atawistyczny odruch estetyczny.
Silna reakcja organizmu zdziwiła mnie - w Wirtualach widywałem kobiety
znacznie
piękniejsze, bardzo chętne, by dokonać aktu zbliżenia seksualnego.
Niemniej, były to tylko
ciała zastępcze lub iluzje 8D, a oryginalni Prowadzący
mogli albo w ogóle nie mieć tej
samej płci, albo ich wiek i wygląd, mogły
znacząco odbiegać od ekspozycji w Wirtualu. W
populacji mamy jedynie trzy
tysiące prawdziwych starców, którzy nie
preferowali napraw, zatem ich ciała
podtrzymywane były przy życiu jedynie poprzez stałe zamknięcie w Wirtualach...
Inni w ramach eksperymentów uczestniczyli w terraformowaniu Marsa, lub
w tworzeniu Bariery, zatem ich ciała przebudowywane były pod kątem potrzeb
i niektórzy z nich przypominali dziś bardziej dawne cyborgi bojowe,
podtrzymywane były przy życiu jedynie poprzez stałe zamknięcie w Wirtualach...
Inni w ramach eksperymentów uczestniczyli w terraformowaniu Marsa, lub
w tworzeniu Bariery, zatem ich ciała przebudowywane były pod kątem potrzeb
i niektórzy z nich przypominali dziś bardziej dawne cyborgi bojowe,
lub ziemskie stawonogi.
Zresztą możliwe było, że nadal istnieją też cyborgi początków III ery, gdy nie
dysponowaliśmy jeszcze pełnymi technikami regeneracji tkankowej i silnikami
bionicznymi... Dawniej, ciała zastępowano częściami wymiennymi - tak, że w końcu
ludzie przypominali prymitywne roboty. Niektórym udawane, oszukujące innych
„spotkania” nie przeszkadzały, dla mnie nie było to jednak niczym zachęcającym
czy podniecającym. Przypuszczałem, że decydujące znaczenie dla mojej obecnej
reakcji miał fakt, że ta kobieta była żywa, prawdziwa, że obserwowałem jej ciało
takim, jakim jest, jakim narodziła się i rozwinęła wedle aranżowanej puli
Zresztą możliwe było, że nadal istnieją też cyborgi początków III ery, gdy nie
dysponowaliśmy jeszcze pełnymi technikami regeneracji tkankowej i silnikami
bionicznymi... Dawniej, ciała zastępowano częściami wymiennymi - tak, że w końcu
ludzie przypominali prymitywne roboty. Niektórym udawane, oszukujące innych
„spotkania” nie przeszkadzały, dla mnie nie było to jednak niczym zachęcającym
czy podniecającym. Przypuszczałem, że decydujące znaczenie dla mojej obecnej
reakcji miał fakt, że ta kobieta była żywa, prawdziwa, że obserwowałem jej ciało
takim, jakim jest, jakim narodziła się i rozwinęła wedle aranżowanej puli
genetycznej.
Sześćset tysięcy jednostek populacji gatunku, w tym kilka
tysięcy starców, zwanych
Hominidami, i inni... Ale nie było podziałów klasowych, konfliktów, wojen...
Nie, nie tylko dlatego, że pokładowe SI potrafiły nas uspokoić
nawet wbrew,
czy poza wolą, chodziło o coś więcej. To SI uniemożliwiła walkę,
mogącą
doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu. Pozbawiła nas sensu
wojen - zatargów terytorialnych, podziałów klasowych, sporów o władzę,
czy
idei bogactwa, gromadzenia dóbr... Za to, pozostawiła nam swobodę
w budowie
Wirtuali, zarówno czystych iluzji, także brutalnych jeśli tego
potrzebowaliśmy,
jak i przenoszących naszą jaźń na inne niezbadane planety,
na których wykryliśmy życie. Szkoda tylko, że dotąd nigdy nie spotkaliśmy
realnych Obcych. Inteligentnych istot. Raz jedynie odebraliśmy sygnały od takiej
cywilizacji, nie udało nam się jednak spotkać.
Niestety, teoria „Okna Kontaktu” tak popularna na początku okresu eksploracji
kosmosu, okazała się słuszna. Rasa ta wymarła miliony lat standardowych
zanim dotarliśmy na ich planetę po dużo wcześniejszym wykryciu
elektromagnetycznych sygnatur aktywności technicznej.
Technika przetrwała istoty żywe w formie samoprecyzujacych się super-elektrowni,
które mimo upływu
lat, zasilały ruiny ogromnych miast..., nie poznaliśmy przyczyny wymarcia gatunku
rozumnego, nie było śladów.
Przypominali ziemskie
meduzy wyposażone w ogromne ośrodki nerwowe...,
które - ubrane w cybernetyczne pancerze - po
eonach życia w oceanach przeniosły
swe bazy na ląd. Matka wysnuła wniosek,
że za zniszczeniem tej cywilizacji stoi
niedaleki wybuchu supernowej..., ale nie mieliśmy pewności.
Pomyślałem o wirtualnych grach... Gier było tak wiele, że już
dawno porzuciłem
je na rzecz eksploracji odległych planet, na których miejscowe SI stworzyły moje
syntetyczne odpowiedniki. Kiedyś jednak..., cóż, w jednej z gier spotkałem m.in., wirtualnego Smoka, który przyznał mi się, że nie jest formą sterującą wirtualnych
je na rzecz eksploracji odległych planet, na których miejscowe SI stworzyły moje
syntetyczne odpowiedniki. Kiedyś jednak..., cóż, w jednej z gier spotkałem m.in., wirtualnego Smoka, który przyznał mi się, że nie jest formą sterującą wirtualnych
SI, ale urodził się jako człowiek. Gdy po 300 latach jego cyborgizacja zaszła
za daleko
by mógł się nadal za takiego uważać, został przeniesiony w siatkę
neuralną
wirtualnej postaci z gry...
To chyba najrzadszy przypadek, zresztą, nie zawsze się udawał. W końcu neuralna
świadomość musiała znieść dwa fakty - była tylko kopią umysłu człowieka, oraz,
iż ludzki skądinąd umysł zatopiono w formie od niej odległej..., ba, baśniowej.
Ta wirtualna jaźń też nie była doskonała, nie zdawała sobie sprawy, że jest jedynie
kopią umysłu człowieka, którego ciało dawno przemieniono w substancje organiczne...
Nazywaliśmy takie holo-umysły Dewiantami...
Nanoboty zwróciły moją uwagę cichym popiskiwaniem.
To chyba najrzadszy przypadek, zresztą, nie zawsze się udawał. W końcu neuralna
świadomość musiała znieść dwa fakty - była tylko kopią umysłu człowieka, oraz,
iż ludzki skądinąd umysł zatopiono w formie od niej odległej..., ba, baśniowej.
Ta wirtualna jaźń też nie była doskonała, nie zdawała sobie sprawy, że jest jedynie
kopią umysłu człowieka, którego ciało dawno przemieniono w substancje organiczne...
Nazywaliśmy takie holo-umysły Dewiantami...
Nanoboty zwróciły moją uwagę cichym popiskiwaniem.
Do
spotkania Przeprosinowego zostało mi zaledwie pięć minut.
Hologramy przeniosły moje
ciało do Wirtuala, a ja znów poczułem się niepewnie,
bo zareagowałem znacznie
mocniej, niż mogłem przypuszczać.
Z drugiej strony, nie zajmowałem się odruchami /
atawizmami już
dobrych pięć lat standardowych, a ponieważ układu rozrodczego nie usuwałem
ze swojego ciała...
Aktywizowałem hologramy i lasery stymulujące wszystkie zmysły. Aktywizowałem
implanty i wyłączyłem fazę przejściową, od razu przechodząc do aktywnej fazy
aktywnej. Nasze jaźnie - wygenerowane cyfrowo - spotkały się na poziomie iluzji
tradycyjnego, starożytnego miasta rzymskiego. Była tam i najwyraźniej zamierzała
odegrać rolę niewolnicy. Poczułem, że unosi mi się tunika… Zażenowany,
podszedłem do niej powoli. Rozebraliśmy się. Dotknąłem jej ciemnej skóry
o odcieniu miedzi. Delikatnie pogładziłem włosy, pocałowaliśmy się
dobrych pięć lat standardowych, a ponieważ układu rozrodczego nie usuwałem
ze swojego ciała...
Aktywizowałem hologramy i lasery stymulujące wszystkie zmysły. Aktywizowałem
implanty i wyłączyłem fazę przejściową, od razu przechodząc do aktywnej fazy
aktywnej. Nasze jaźnie - wygenerowane cyfrowo - spotkały się na poziomie iluzji
tradycyjnego, starożytnego miasta rzymskiego. Była tam i najwyraźniej zamierzała
odegrać rolę niewolnicy. Poczułem, że unosi mi się tunika… Zażenowany,
podszedłem do niej powoli. Rozebraliśmy się. Dotknąłem jej ciemnej skóry
o odcieniu miedzi. Delikatnie pogładziłem włosy, pocałowaliśmy się
i przywarliśmy do siebie.
Emocje wzięły górę.
Po pierwszym, szybkim i gwałtownym zbliżeniu, z przyjemnością
Po pierwszym, szybkim i gwałtownym zbliżeniu, z przyjemnością
przypominałem sobie wcześniejsze doświadczenia i powoli przeszliśmy
do
różnorodnych technik Kamasutry, próbując udowodnić sobie jak największą
erudycję
w tym względzie...
Gdy skończyliśmy, leżałem jeszcze przez chwilę obok niej, delikatnie głaszcząc
Gdy skończyliśmy, leżałem jeszcze przez chwilę obok niej, delikatnie głaszcząc
jej włosy i plecy, a potem zrobiłem coś, czego się po sobie nie
spodziewałem.
Zaproponowałem jej spotkanie w realu.
Najbardziej zdziwiło mnie, że się zgodziła.
Po chwili postanowiliśmy zakończyć spotkanie, wyłączyliśmy się w tym samym
momencie. Gdy tylko powróciłem do stanu świadomego, zostałem wyniesiony
Zaproponowałem jej spotkanie w realu.
Najbardziej zdziwiło mnie, że się zgodziła.
Po chwili postanowiliśmy zakończyć spotkanie, wyłączyliśmy się w tym samym
momencie. Gdy tylko powróciłem do stanu świadomego, zostałem wyniesiony
z Wirtuala i nawiązałem bezpośredni kontakt z jednostką kobiecą.
Dawniej
wchodziły by w grę jakieś imiona, może przydomki, ale i ten zwyczaj porzuciliśmy.
Nasze implanty pamięci pozwalały zapisać i rozpoznać dane
charakteryzujące znacznie
więcej jednostek ludzkich, niż mieliśmy do wyboru…,
a poza tym, każdy mógł w
ciągu życia znacząco zmienić swoją charakterystykę
tak realną jak i wirtualną.
Uśmiechnąłem się w duchu, po czym ustaliłem termin fuzji naszych Modułów.
Być może…, być może pozostał jednak jakiś wymierny sens naszej dalszej
Uśmiechnąłem się w duchu, po czym ustaliłem termin fuzji naszych Modułów.
Być może…, być może pozostał jednak jakiś wymierny sens naszej dalszej
egzystencji, technologia to nie wszystko. Cóż, najbliższe dziesięciolecia
pokażą,
czy podjąłem słuszną decyzję. Ciekawe, czy zdecydujemy się na potomstwo,
czy będziemy
ze sobą jedynie do momentu Rozdzielenia - gdy część populacji
zniknie, inni
polecą na Marsa, a nieliczni doświadczą Podłączenia do Matki
i rozpoczną całkiem nowy
rozdział historii...
Paweł Galiński.
Paweł Galiński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz