Wycinek
z dziejów „Wiedzącego Klasy Maga - Sama T. ( Treetretyytita )”,
Dokument
śledczy nr 211, Sprawa G, przeciw Ministerstwu
Archeologii Państwowej:
Kolonia
archeologiczna, kwadrant 6, Droga Mleczna,
planeta 3 układu K-45, dawne Cesarstwo Kreeten, dzień
16 pory słonecznej, 3011 rok po
Katastrofie.
Vidobolog kierownika wykopalisk, Jana Bez Gruntu:
„Panie
G. mamy coś, czego bardzo Pan pragnie, ale nie oddamy za mniej niż
miliard,
cena wydaje się wygórowana, ale...
Wiem,
wymaga Pan dokładnej relacji.
Kończyliśmy
już oględziny grodziska, gdy jeden z praktykantów - Janek
Jakiśtam,
„odkrył”
nasz artefakt. Dokładniej potknął się i nie chcąc spaść do
wykopu złapał
niewielki
bazaltowy kamień, który wcześniej uznaliśmy za przypadkowy głaz
narzutowy...
O dziwo jednak, kamień okazał się niewystarczającym wsparciem dla
Janka i ten
wpadł do dołu razem z nim. Wpadł wyjątkowo pechowo -
rozbijając jeden z cennych
eksponatów - ceramiczną wazę kultury Cesarstwa
Kreeten, obliczaną spektralnie na
około 6000 lat, blisko 3000 lat
przed Katastrofą
układową! Długo, oj długo staliśmy
skamieniali, z opuszczonymi żuchwami,
zwłaszcza, że straciliśmy za jednym
zamachem i artefakt i
praktykanta...
Widok,
zapewniam Pana, nieciekawy..., a ile pracy było z czyszczeniem
ceramiki
i
oddzielaniem jej od kawałków czaszki...
W
każdym razie, gdy tak sobie staliśmy i kontemplowaliśmy
nieszczęście,
Włodek
Korek, nasz specjalista od ceramiki – podskoczył radośnie i
zaczął
coś
krzyczeć, wskazując na wgłębienie pozostałe po felernym
kamieniu.
Pomyśleliśmy
wszyscy o jakimś garnku skarbów, ale gdy ujrzeliśmy tubus wykonany
z
dziwnie błyszczącego, jak gdyby nowiutkiego metalu...
Ja i
antropolog Jurek Głowa-Mała ostrożnie, powoli, wyjęliśmy go z
ziemi.
Gdy
w końcu otworzyliśmy tubus, a nie było to łatwe - nawet laserem
wysokiej
wydajności
cięliśmy metal ponad godzinę..., ogarnęło nas niemałe
podniecenie.
W
środku znajdowało się kilka kart z materiału przypominającego
plastik,
wzorowanego
na pergamin, ale spektograf natychmiast wychwycił ważne
różnice
molekularne. Zwłaszcza, że tubus i „pergamin” datowany został
na
7300 lat!
Po
zarejestrowaniu tych danych, nie mieliśmy już wątpliwości o
wyjątkowej
doniosłości
odkrycia, ale nie wiedzieliśmy jeszcze - jak ważnych.
Nasz
specjalista od spektrogramów temporalnych - Bartłomiej Zarąbany -
wyjaśnił
iż
i tubus i karty należą do artefaktów Pierwszej Ery - czasów
legendarnych
Wiedzących!
Ba, tubus dotyczy bezpośrednio zapisków jednego z nich!
...Tak,
wiem, to Pana konik, wiem...
Z
tego, co wiemy, około 7500 lat temu na planetę przybyły resztki
floty bojowej
Ziemi!
Myśleliśmy, że z pożogi I wojny galaktycznej tylko nasze kolonie wyszły cało,
a tu taka siurpryza - nie dość, że flota bojowa, to jeszcze na planecie istniała
wcześniejsza kolonia homo sapiens! Prawdopodobnie z okresu pre-kolonizacji
statków zawierających zarodki...
Do tego, dzięki zapiskom znaleźliśmy jak dotąd kilka
szczątkowych artefaktów
z ich statków..., oraz miecz z metalu
zawierającego obwody
logiczne!
Sam
Pan rozumie, że z Anetką i Bartłomiejem podzielić się musiałem,
są wszak
Mnemnami odpornymi na wszelkie środki wymazujące pamięć... ale reszcie
podałem
je
bez wahania..., oczywiście urwał im się film..., nic nie
pamiętają, sprawdziłem.
Poza
tym, we trójkę spokojnie dopełniliśmy wszelkich formalności,
poskładaliśmy
skorupy
rozbitego naczynia i innych artefaktów, ot, pominęliśmy jeden
artefakt...,
specjalnie
dla Pana.
Po północy przetłumaczony tekst odtworzyliśmy w
syntetetrze.
Oto parę fragmentów, na zachętę:
„Dziś, roku 154 ery Cesarstwa, dnia szóstego maja, godziny
dwudziestej
siódmej od przybycia na tę planetę rodu Wiedzących - zapisuję co
następuje...
... w szóstym już roku mojej wędrówki wokół Muru, po
kilku dniach nieustannego
marszu - będąc około 5 mil od miasta Twias - drugiej co do
wielkości metropolii
państwa zwanego (przez inne tutejsze rasy rozumne), Imperium Ludzi,
a przez
samych ludzi - Cesarstwem Kreeten - musiałem zatrzymać się
na posiłek.
Syntetyzując koncentrat, postanowiłem spędzić czas spisując mój pierwszy wykład
dla adeptów szkoły Wiedzących z Tawis:
„Pierwsze, co z pewnością przyda się przyszłym czeladnikom
naszego Rodu,
to odwołanie do przeszłości, ostatnio niedocenianej, pozornie już
nieaktualnej...,
a wszak ważnej, byśmy nie stracili z oczu, wcale realnych zagrożeń.
Zatem, gdy 154 lata temu nasz Kosmolot i otaczająca go flota obronna
odkryły
tę zapomnianą kolonię Ziemian, cieszyliśmy się niezmiernie. Po
blisko tysiącleciu
szukania nowego domu, nareszcie...
Niestety - jak wszystkim wiadomo - świat ten zamieszkiwany jest
przez wiele ras
rozumnych, raczej niechętnie nastawionych do nas i naszych
poprzedników.
Rasy te - ze wyglądu na pewne cechy fizjologiczne - nazywaliśmy
wedle naszych
własnych, ziemskich jeszcze legend. Myślę jednak, że dla adeptów
- którzy
prawdopodobnie nie widzieli żadnego z nich na oczy - moje uwagi będą
cenną
informacją i zachętą do studiowania kronik...
Otóż, np., Krasnale nie są po prostu niscy, krępi i brodaci, ale
też - wywodząc się
od tutejszych lądowych skorupiaków - opancerzeni substancją
chityno-podobną,
bardzo odporną. Poza tym, inaczej niż ludzie, ich zmysł wzroku
stanowi sieć 20
par oczu - rozmieszczonych dosłownie wokół głowy.
Otwór gębowy
jest znów tylko podobny, i to z daleka, do baśniowych
prawie-ludzi - bp mackowaty, złożony z niewielkich, chwytnych wypustek,
na dodatek wyposażonych w kolce
jadowe...
Co więcej, choć poruszają się - w naszym rozumieniu - nadzy, jest
to bardzo
niebezpieczne przystosowanie. Otóż zazwyczaj są szaro-niebiescy,
potrafią jednak
„stroszyć” malutkie płytki pierwszej warstwy pancerza i
załamywać światło
tak łudząco zlewając się z otoczeniem, że niewprawni wojownicy i
Wiedzący
ginęli kiedyś całymi oddziałami, zaskakiwani przez ledwie dwa - trzy stwory !
Ochroną przed nimi są jedynie implanty, w trybie podprogowym
sondujące okolicę
w podczerwieni i ultrafiolecie..., oraz, w razie wykrycia -
zdecydowana reakcja.
Polecam albo zdobyczną rodową broń „magiczną”, albo fazery
nastawione,
dodam, na najwyższą energię strzału!
Tylko wiązka rangi 12 H i
wyższe - są w stanie przebić i ciąć ich pancerze!
Celować radzę w środek
korpusu lub w łeb, utrata kończyny raczej ich nie
zniechęca (mają zdolność
regeneracji...).
Z kolei tzw., Elfowie - potomkowie odpowiedników naszych owadów -
naprawdę
są skrzydlaci, choć wbrew przekazom dawnych badaczy, to skrzydła
raczej słabe,
pomagające im w długich skokach lub - pozwalające szybować na
niewielkich
dystansach. Ogólnie Elfowie przypominają ziemskie ważki, albo
pasikoniki,
w zależności od podgatunku, choć kończyny mają jedynie 4, a
odwłoki szczątkowe.
Oczy ich są owadzio podzielone, o 200 romboidalnych fasetkach. Stąd
najlepiej
postrzegają ruch i światłocień. Uszu nie mają, wyczuwają za to
ciepło istot żywych.
Wystarczy zatem maskujące pole siłowe - maskujące ruch i odbicia światła i jesteśmy
dla nich niewykrywalni.
Są też mało odporni na ciosy energetyczne,
łatwo ich też porazić moim wynalazkiem
- Błyskaczem - o którym opowiem w
kolejnym wykładzie.
Pozostałe 4 rasy rozumne także pochodzą od grupy stworzeń
przypominających
nasze ziemskie stawonogi, acz jednak, po wielu
milionach lat bardzo efektywnej
ewolucji, zmieniły się na tyle, że np. tzw. Wampiry są bardzo podobne
do naszych legendarnych krwiopijców, ot o dłuższych odnóżach, z kilkoma
dodatkowymi stawami..., o czym warto pamiętać, ćwicząc na Sali Bitew...
Zresztą, pokażę to osobiście podczas zajęć praktycznych.
Gdy przybyliśmy na tę planetę i zapoznaliśmy się z sytuacją, w
związku
z obowiązującym wszystkich potomków Ziemi Prawem -
postanowiliśmy
zadbać o odpowiednie wywyższenie tutejszych kolonistów...
Tak też uczyniliśmy, powoli - w ciągu kilku dekad - i kosztem
życia blisko
tysiąca kolonistów i ponad setki naszych Żołnierzy - wyparliśmy
inne rasy
rozumne z granic Imperium Ludzi.
Ale nie jest to stan wieczny,
historię musicie znać dobrze - w ciągu ostatniego
stulecia były trzy kampanie
Krasnalskie i dwie Elfickie, które kosztowały nas
niemal 10 tysięcy istnień!
Co więcej, ekspedycje handlowe do „Niziołków”, „Kikomor”
czy „Wampirów”,
lub graniczne ekspedycje karne ciągle się zdarzają, podobnie jak i
incydentalne
przekroczenia granic, choć tu już tylko Elfy wchodzą w grę,
bowiem tylko one
są w stanie przeskoczyć Mur.
Bariera ta - wybudowana jest jednak
ledwie 20 lat temu i choć wielu z was nie
pamięta czasów sprzed jej
zaistnienia, nigdy nic nie wiadomo, bowiem jednak,
mimo różnic w pochodzeniu, nie
powinniśmy zapominać, że mamy do czynienia
z rasami rozumnymi !
Owszem Wampiry, Niziołki i Kikimory, oraz coraz rzadsze Wodniki,
jeśli są
zagrożeniem - to incydentalnym i głównie chodzi o osobniki w
podeszłym wieku...,
ale też, wciąż - wbrew przekonaniom, ich niedobitki znajdują się w
granicach
Imperium, wewnątrz Muru! Ba, twierdzę, że Krasnale i Elfy nadal
stanowią
poważne zagrożenie - choć może chwilowo opanowane, oby jak
najdłużej.
Jedynym plusem, że te rasy się nie lubią, zatem atakują
oddzielnie, a my w miarę
znamy już ich strategie bojowe. Niemniej, wbrew - jak wiem -
przekonaniu
panującemu wśród wielu z was - w centrum Cesarstwa - bynajmniej
nie jest tak,
że jesteście bezpieczni i możecie ignorować Wiedzę!
Po pierwsze, nigdy nie wiecie gdzie poniesie was Droga, ani jakie
zadanie
przypadnie w udziale. Nigdy nie możecie być pewni, że nie traficie
na obrzeża,
albo, że nie będzie kolejnej kampanii wroga...
Wykład teraz nieco zmienię, wracając do rzeczy bardziej istotnych
– jak
z pewnością wiecie, lub możecie się łatwo dowiedzieć..., ledwie
po 10 latach
pobytu na planecie, zaatakował nas Wirus Rozpadu...
W ten sposób
poznaliśmy przyczynę, dla której odnaleźliśmy tylko szczątki floty
transportowej i wielu urządzeń - zastanej tu kolonii, oraz, czemu nie pamiętali
oni, skąd pochodzą.
Fakt, nasza technologia w sporym stopniu
przetrwała atak drobnoustrojów, ale,
w końcu, technologicznie
naszych Rodów dzieliły niemal 4 tysiąclecia !
Niemniej i tak skutki były straszne - nasze
bio-statki nie były już zdolne do
puszczenia planety... Choć obecnie trwają prace nad nową
ich generacją,
zdolną już sięgać granic atmosfery, dekady, może stulecia miną,
zanim Wiedzący
klasy Pilotów zdołają znów eksplorować
Przestrzeń.
Niestety, i to jest najważniejsze - zanim w pełni opanowaliśmy sytuację, inne rasy
rozumne
tej planety dorwały się do szczątków jednego z eskortujących krążowników
i ukradły
cały zapas Modułów Zmiany, plus wiele elementów poszycia okrętu.
Następne dziesięciolecia wypełniły więc krwawe wojny, podczas których Krasnale
i Elfy nauczyli się
tworzyć ze skrawków pancerza programowane, „magiczne”
bronie, teoretycznie prymitywne, lecz... Cóż, pojutrze pokażę wam
możliwości
i cechy mojego własnego miecza.
Co więcej, liczba „magicznych” mieczy i toporów, włóczni i
oszczepów, łuków
i kierowanych pocisków do nich, znacząco zmieniła układ sił...
Nie radziłbym wam lekceważyć połączenia naturalnych zdolności
tych istot
w połączeniu z inteligentną bronią - choćby ta ostatnia przypominała
średniowieczne zabawki z
Ziemi !
W końcu jednak - około 20 lat temu, Imperium zostało niemal
oczyszczone
z innych istot rozumnych, a ludzie muszą się obawiać głównie siebie nawzajem
i ewentualnie niezbyt inteligentnych potworów czy maszkar, jakich
chmary
zamieszkują tę - tylko pozornie przyjazną nam planetę...”
Tu muszę
przerwać moje zapiski, zostało już tylko kilka chwil słońca, a
czujniki
hormonalne, wbudowane w moją opaskę biodrową wskazują,
że ledwie 10 kilometrów
stąd jest miejscowy zamtuz, a o tym
wszakże, co zamierzam tam czynić, nie będę pisał…
Zatem, kończę i..., w drogę.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz