Dziś prezentuję wstęp do mini cyklu w stylistyce military-SF, dość popularnego
na Zachodzie, u nas chyba ciut mniej. To przeróbka opowiadania, które napisałem
jakieś 26 lat temu, jeszcze w zeszycie szkolnym...
Przeróbka znacząca, właściwe, zachowałem tylko "szkielet" narracyjny
i zmyślone nazwy.
ATAK!
ATAK!
Galaktyka R 445, rok standardowy
23.426, Terytorium Federacji Cloa.
Układ podwójny 4, trzy –
niezamieszkałe planety układu i sztuczny satelita,
mieszkańcy – Kolonia rasy
Zamamrgol i ludzie.
Patrolowiec ZOB (lekki krążownik
Floty, tonaż 300 tys. ton), załoga 54 Ludzi,
4 Zamamrgolan, wbudowana SI 4 klasy,
oraz 150 androidów typu
humanoidalnego.
05.44 Czasu Standardowego.
W bioniczny, pozbawiony marzeń sen
załogi wdarł się nagle sygnał alarmu
zbliżeniowego.
SI wszczęła procedurę II stopnia,
podnosząc osłony siłowe klasy C, uzbrajając
1/5 fazerów dziobowych i górnych wyrzutni
burtowych.
Ledwie 15 sekund od sygnału, wręgi
statku przeszyły pierwsze wstrząsy
wywołane wrogim ostrzałem.
Minutę później SI zameldowała dowódcy, o przebiciu
osłon i
zniszczeniu jednej z sekcji rakietowych, na szczęście jeszcze nie
uzbrojonej,
po czym na jego rozkaz, ustanowiła V stopień
zagrożenia, podnosząc pełną siłę
osłon siłowych, oraz
aktywizując całe uzbrojenie Patrolowca.
Załoga - już na nogach -
ubierana przez automaty w kombinezony bojowe,
czekała na
telepatyczne rozkazy dowódcy...
Kapitan Ratker, w pełnym stopniu
Porucznika Floty, klął pod nosem.
Obwiniał się o uśpienie długich skanów przestrzennych, standardowo
wykonywanych przez SI na czas
przelotu między niezamieszkałymi planetami
układu, taki błąd, choć zasadniczo nic go nie tłumaczyło, sam sobie wyjaśniał
jedynie rutyną wyrobioną
50-cioma już - bezpiecznymi przelotami w tej okolicy.
Ubierany i dozbrajany, usłyszał sygnał zbliżeniowy 4 stopnia.
Natychmiast aktywizował wszystkie
implanty i wydał SI rozkaz wycofania
na perymetr ostrzału fazerami
i głowicami dwu-stopniowymi.
Po namyśle zwrócił się do SI o
ustawienie statku prawą burtą do wroga,
oraz do androidów - by
natychmiast zajęły fotele bojowe sekcji rakietowych
i rozpoczęły
kontratak z wszystkiego czym dysponowali, wyłączając - na razie
-
fazery i działa plazmowe (nie było sensu ujawniać nieznanemu wrogowi
wszystkich rodzajów pokładowego uzbrojenia).
Lekkie drgania przebiegły okręt, gdy
androidy rozpoczęły ostrzał.
Z tak niewielkiej odległości nie mieli wprawdzie szans na przechwycenie obcych
Z tak niewielkiej odległości nie mieli wprawdzie szans na przechwycenie obcych
rakiet, a lasery obcych wciąż
osłabiały osłony Patrolowca.
Było jedynie kwestią minut, gdy
osłony zaczną padać, a Patrolowiec, wkrótce
po tym zmieni się w
kupę złomu. Jedyne, na co mogli liczyć, to, że tamci nie są
przygotowani na skalę uzbrojenia Patrolowca, lub, że SI zdoła
odpowiednio szybko
wynieść ich poza skuteczny zasięg rażenia
obcych rakiet.
Dzięki magnetycznym butom i
stabilizatorom kombinezon wygłuszał realną
moc wstrząsów
wywołanych walką, pozwalając zachować równowagę i szybkość
ruchów. Dzięki temu, Kapitan mógł dotrzeć do Mostka w
kilkanaście sekund
i równie sprawnie zająć fotel dowodzenia.
Natychmiast ocenił sytuację, a była ona, niewesoła.
40% osłon padło, SI przekierowywała moc do tych, które bezpośrednio narażone
Natychmiast ocenił sytuację, a była ona, niewesoła.
40% osłon padło, SI przekierowywała moc do tych, które bezpośrednio narażone
były na
ostrzał.
Niestety, obcy dysponowali i myśliwcami, a te właśnie zbliżały się w zasięg
Niestety, obcy dysponowali i myśliwcami, a te właśnie zbliżały się w zasięg
skutecznego ostrzału drugiej burty i rufy
okrętu...
Jeśli dotrą tam...
Nie myśląc dłużej, Kapitan aktywizował drony obronne.
Blisko tysiąc niewielkich, liczących około trzech metrów średnicy dronów,
Nie myśląc dłużej, Kapitan aktywizował drony obronne.
Blisko tysiąc niewielkich, liczących około trzech metrów średnicy dronów,
oderwało się od górnej powierzchni krążownika i ruszyło
naprzeciw myśliwcom.
Na szczęście były to drony III klasy,
wyposażone w mini SI zdolne do samodzielnego manewrowania i wyboru
celów, wyposażone w sprzęg taktyczny i silniejsze działa
plazmowe, pozwalające oddać aż 10 strzałów - zanim taki dron
przegrzewał się
i eksplodował..., co zresztą też miało swój cel - zakłócało bowiem elektroniczne
namiary z wrogich jednostek.
Obcych myśliwców było ponad 200, zatem i jednostka, lub..., jednostki wroga - choć
wciąż
nierozpoznane przez SI i dobrze zakamuflowane polem siłowym - musiały
mieć sporą przewagę tonażu nad Patrolowcem...
Niemniej, zawierzając przewadze
liczebnej dronów i kontroli podoficerów,
Kapitan skierował uwagę
na główny front walki. Osłony trzymały już tylko na
50%, lecz
właśnie przekroczyli skuteczny zasięg ostrzału rakietowego, a
androidy samodzielnie aktywowały ostrzał rakietami dwu-stopniwymi.
Rozkazał SI podać dokładne namiary
skutecznych (trafionych raczej), miejsc dotychczasowego ostrzału
dokonanego przez jego okręt i na chwilę zamarł,
zszokowany...
Albo wrogowie mieli okręt o tonażu wielokroć przekraczającym to, czym on
dysponował, albo w tym miejscu kryła się spora
flota - co najmniej kilkunastu
okrętów podobnej klasy - jak jego
Patrolowiec...
Z szoku wyrwał go komunikat SI - do statku zbliża się druga fala myśliwców,
Z szoku wyrwał go komunikat SI - do statku zbliża się druga fala myśliwców,
tym razem licząca blisko 400 maszyn...
Odruchowo zwrócił się do podoficerów
o informację. Odetchnął nieco, gdy poinformowano go, że pierwsza fala została powstrzymana,
jednak jednocześnie zasmuciło, że uczyniono to za cenę blisko
połowy dronów - obce myśliwce były
niezwykle zwrotne, do tego zaskakująco
szybkie.
Patrolowce nie były jednak wyposażane tak samo, jak regularne jednostki Floty,
Patrolowce nie były jednak wyposażane tak samo, jak regularne jednostki Floty,
zatem nie miał zapasu dronów, te, które przetrwały, musiały wystarczyć.
Rozkazał
natychmiastowy atak pozostałych dronów. Zwrócił się też
telepatycznie
do 10 wolnych na razie członków załogi, by natychmiast
wykonali dwa zadania
– po pierwsze trzeba było aktywizować fotele
sterujące ostrzałem energetycznym
i skierować je wyłącznie na
ostrzał myśliwców, po drugie natychmiast trzeba
rozesłać
wszystkie (150) drony alarmowe, zarówno do pobliskiej Kolonii, jak i do
najbliższych baz Floty. Jeśli obcy nie należeli do znanych dotąd
ras
(na co wskazywało milczenie SI w tej kwestii), mogli też nie
być odpowiednio
skuteczni w przechwytywaniu bardzo szybkich (ich silniki zajmowały niemal
70%
tonażu), dronów alarmowych...
Kapitan Ratker nie miał już złudzeń - nie ma wielkich szans na przetrwanie - ale
Flota i Kolonia muszą być
poinformowane o zagrożeniu!
Ledwie 10 sekund po rozpoczęciu ostrzału obcych z pomocą dział
plazmowych
i fazerów - poczuł wstrząs, sygnalizujący odpalenie
dronów alarmowych.
Nie miał jednak czasu na zastanowienie - po
następnych 10 sekundach IS
zameldowała o pogoni.
Teraz, gdy obcy – słusznie
oceniwszy, że atakowani użyli już wszystkich rodzajów dostępnego
im uzbrojenia – postanowili zmniejszyć dzielący ich dystans,
by
znów mieć przewagę w ostrzale Patrolowca, a jego okręt nie mógł
przyspieszyć
nie tracąc mocy dla osłon. Cóż, pozostawało tylko
drogo oddać skórę.
Już poprzednio, analizy SI sugerowały poważne uszkodzenie osłon na jednym
Już poprzednio, analizy SI sugerowały poważne uszkodzenie osłon na jednym
z okrętów obcych, zatem skierował
ostrzał rakietowy wyłącznie na ten cel – drugi
okręt we wrogim
szyku.
Minutę i 24 sekundy później mógł z
satysfakcją obejrzeć rozbłysk nuklearny,
który towarzyszył
eksplozji obcego statku, oraz nagłe przegrupowanie, i spowolnienie
pościgu.
Korzystając z zamieszania i chwilowego
przestanku w ostrzale jego okrętu,
uznał, iż przyszedł czas na
zmiany – nakazał odwrócenie okrętu lewą burtą
ku wrogom,
przerzucenie androidów do foteli dowodzenia ostrzałem po tamtej
stronie i wznowienie ataku wszystkimi typami uzbrojenia - tym razem - ku
pierwszemu okrętowi z obcej flotylli. Sprawdził też stan walk z
myśliwcami
wroga i z smutnym zadowoleniem stwierdził, że zadane
przez nich zniszczenia
są niewielkie, na pewno sporo mniejsze, niż
po prawej burcie.., gdzie ziało już kilka poważnych dziur i
szczelin w kadłubie, a ostrzał prowadzić mogło ledwie około 58%
pierwotnego stanu wyrzutni.
Zwrot na lewą burtę został zakończony, a ostrzał gwałtownie wzrósł..., obopólny,
Zwrot na lewą burtę został zakończony, a ostrzał gwałtownie wzrósł..., obopólny,
bo i obcy zdążyli
przeorganizować szyk...
Niestety, teraz na szpicy floty wrogich
okrętów leciało coś, odpowiadające klasie,
tonażowi i
uzbrojeniu połączonej eskadrze dziesięciu takich okrętów, jak
jego.
Obcy okręt miał też potężne osłony. To prawdopodobnie
największa jednostka,
a zarazem najtrudniejszy przeciwnik.
Dwie minuty później, pierwsza salwa
rakiet z wrogich okrętów uderzyła w pole siłowe
i zmiotła je za
jednym zamachem, uszkadzając aż 6 sekcji rakietowych...
Druga salwa
zniszczyłaby okręt, więc jedyną decyzją jaką Kapitan mógł podjąć
- było natychmiastowe wyłączenie uzbrojenia, androidów i osłon, zmiana kierunku
lotu z wstecznego na normalny i ucieczka..., czy raczej próba
ucieczki...
Patrolowiec był jednak bardziej
uszkodzony niż się początkowo zdawało,
osiągi oznaczały
jedynie 70% podstawowej prędkości wewnątrz-układowej,
a dokąd
nie opuścił pobliża planet, nie mógł użyć napędu
nadprzestrznnego
– otwarcie tunelu w obrębie układu oznaczałoby
poważne zagrożenie dla
stabilności orbit planetarnych, a zatem
bezpieczeństwa sztucznego satelity...
Życie jego załogi, nie było
wystarczającym pretekstem, by ryzykować istnieniem
miliona
kolonistów...
SI dała znać o trzeciej fali
myśliwców wroga, było ich „tylko” 160, jednak
jego okręt nie miał
już ani jednego drona, a fazery i działa plazmowe obciążając
siły energetyczne rdzeni z antymaterią, zbyt spowolniłyby
ucieczkę...
Nie myślał długo, wyszkolenie i
logiczna ocena sytuacji zadziałały bezbłędnie...
Włączył panel ręcznego sterowania i
uruchomił Procedurę Taranowania.
Ostateczność, by nie oddać wraku w
ręce wroga, a zadać mu przynajmniej
jak największe straty.
Sekundę po uruchomieniu, Procedura
wysadziła implanty mózgowe w głowach
jego załogi, umarli nie
wiedząc kiedy i jak, nagle, bezboleśnie. Polecił SI skierować
całą moc w gwałtowny skok mocy i wycelować Patrolowiec dziobem prosto w okręt przewodzący
obcej Flocie.
Sam pozostał przytomny, rolą Kapitana
jest pozostać na okręcie do końca.
Tak stanowił odwieczny Etos
ludzkich załóg, choć technologia SI dawno uczyniła
zeń tylko
obyczaj.
*
Gdyby ktoś mógł oglądać
ten spektakl nierównej walki z przestrzeni, z pewnością
nie byłby
zdolnym dostrzec Przeskoku. Pełna moc silników,
dała okrętowi 1/3
prędkości światła. Także obcy,
nie znający widać tej technologii, nie zdążyli
zareagować.
Jedyne, co widziałby
przypadkowy obserwator, to porażająca oczy eksplozja
na szczycie
wrogiego szyku, która jednym zamachem zmiotła nie tylko
taranujący
Patrolowiec i potężny kosmolot obcej floty, lecz i trzy najbliższe
im,
obce krążowniki...
Była 06.57 Czasu
Standardowego, cały bój trwał ledwie odrobinę ponad godzinę.
Drony alarmowe, w składzie 148 sztuk, podążały pełnym ciągiem ku
czterem najbliższym bazom Floty, a dwa pozostałe, weszły już w przestrzeń laserów
lokalizujących Floty obronnej
Kolonii rasy Zamamrgol...
Kolonii rasy Zamamrgol...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz